
Zamieszczone przez
sid
Był gdzieś taki temat poruszany i było sporo na ten temat napisane.
Moja zdanie na ten temat jest takie, jeżeli jeździsz gdzie indziej niż po równych drogach (asfalt i leśna/polna droga, gdzie nie ma dziur, ani korzeni, ani innych nierówności), to jedyne bezpieczne miejsce jest w plecaku.
Człowiek jest największą masą na rowerze, ma największą bezwładność, a co za tym idzie jest najmniej podatny na drgania, do tego jego konstrukcja jest elastyczna. Dlatego miejsce najmniej podatne na drgania to plecak wyściełany czymś miękkim, umieszczony na plecach rowerzysty. Ja tylko tak wożę aparat, czasami nawet w DH, czy innej ekstremalnej jeździe, jeśli nie mam innego wyjścia.
Uważam, że przymocowanie aparatu do jakiejkolwiek części roweru i jazda po korzeniach, kocich łbach, kamieniach i innych nierównościach wpływa negatywnie na wszelką mechanikę precyzyjną. Oczywiście nie do razu, ale po wielu takich wypadach zwiększa się ryzyko awarii.
Oczywiście, plecak na plecach to mniejszy komfort, łatwiej się pocimy, jest nam mniej wygodnie itd. itp., ale dla mnie to w ogóle jedyny akceptowalny sposób wożenia bagażu, z wyjątkiem długich wypraw, gdzie bagaż przekracza kilkanaście kilogramów i niezbędna jest przyczepka, albo sakwy.
A na jakich rowerach wożę ten sprzęt fotograficzny, jest pokazane na poprzedniej stornie. Na każdym z tych rowerów.