Też wolę w locie. Pasjami fotografowałem kaczki, gołębie i inne takie - chyba z niezłym efektem. Ale na jaskółkach czy zimorodkach poległem. I nie była to tylko kwestia za krótkiej ogniskowej. Ptaszysko wielkości kury jest przewidywalne w locie i mniej zwinne - z tymi AF sobie poradzi. Takie w rozmiarze wróbla (a jeszcze nie daj Boże jak jaskółki z ADHD) to już problem...