W kościele staram się jak najrzadziej stosować lampę, czułści 800-1600 i później redukcja szumów....
Czytając o "zachowaniu się przed ołtarzem" przypomiały mi się dwie zabawne sytuacje ...
Pierwsza:
Stoję spokojnie i staram się nie rzucać w oczy z dwoma korpusami uwieszonymi u szyji... kilka metrów obok mnie stoi staszy facet (jak się póżniej dowiedziałem z jakiejś gazety) z "wypasionym" kompaktem minolty (jakieś Z3 czy coś podobnego)... i w zasadzie wszystko by było OK, gdyby przy zmienianiu ustawień i przeglądaniu zdjęć nie miał ustawionego dzwięku ćwierkających ptaszków. Przez pierwsze 15 minut ślubu co chwila dało się słyczeć: ćwir ćwir ćwir... W końcu w trakcie kazania, na skutek sugestywnej wymiany spojrzeń między nami, czyba wyłączył ten dzwięk...
Druga:
Robiłem zdjęcia na ślubie przyjaciół. Od razu ostrzegli mnie żebym w kościele nawet nie próbował podchodzić do ołtarza bo proboszcz jest "ostry", więc posłusznie próbowałem zrobić jakieś zdjęcia z tyłu... W momencie przysięgi zrobiło się zamieszanie i "Młodych" otoczyła grupa rodzinnych fotografów (tak 5-6 osób) ci, którym nie udało stanąć się przy samej Młodej Parze stawali w drugim rzędzie na palcach i unośili swe cyfrowe kompakty jak najwyżej żeby jeszcze "coś" złapać... Nie bardzo miałem ochotę uczestniczyć w tym cyrku więc zosałem na swoim miejscu....
Jeśli chodzi o moje zachowanie przed ołtarzem, to raczej czyba nie brak mi wyczucia bo przez pół życia byłem ministranem i lektorem (dyplomowanym) i jak widzę co ludzie potrafią robić przed ołarzem to się mi coś dzieje...