przypomina mi się odrazu klient na plaży-samo południe,światła aż nadto,statyw olbrzymi,a na nim maleńki kieszonkowy kompakcik-myślę sobie pewnie chce sobie razem z żoną i dziećmi fotkę zrobić,ale niestety myliłem się. Przez pół godziny pstrykał z tego statywu,a najwięcej czasu schodziło mu z ustawianiem go.Nie wiem do tej pory po kiego był mu ten statyw, a może to był taki "PROFESSIONAL PHOTOGRAPHER"