Witam.

Mam obiektyw Canon 50mm STM stałoogniskowy oraz aparaty Canon EOS 500D oraz Canon EOS 3000n (mocowanie EF, analogowy). Pierwszy aparat ma 9 punktowy AF, natomiast drugi ma tylko 3 punkty auto focusa. 3000n nie ma podświetlanych punktów AF i oznaczyłem sobie je flamastrem na matówce w tym aparacie. Na 500D mam dość duże trudności na idealnie ostre zdjęcia, takie zdjęcia to w zasadzie biały wilk przy tym modelu, niby są ostre, ale to jednak nie to. Zmieniałem obiektyw na nowszy (miałem i nadal mam Canon 50mm mkii), troszkę to pomogło, ale problem pozostał. Ponadto robiłem w serwisie kalibrację AF w tym 500D, ale bez kalibracji obiektywu pod ten model. No i za wiele to nie pomogło. Co ciekawe 3000n trafia w większości przypadków i na 36 klatek, nieostre mam 2. W sumie te nieostre można zwalić na sam bład użytkownika. Ale najczęściej jedna scena jest fotografowania tylko na jednej klatce, a nie na 3-5 i sprawdzaniu czy ma to jakąkolwiek ostrość w temacie zdjęcia, na monitorze na 100% przybliżenia jednak często wychodzi że zbyt perfekcyjnie tej ostrości nie ma. Ostatnio myślałem zamienić ten model na pełno klatkowy 6D, jeden z tych tańszych. Krycie było by podobne dla tej 50-tki jak na analogu, a też analog ma chyba mniejszą głębię ostrości i osiągnięcie tam ostrości na jednym podejściu, bez podglądu powinno być zwyczajnie trudniejsze. Chodzi głównie o zdjęcia na F2.5 i używaniu głównie bocznych punktów AF (3000n, 500D) oraz punktów w okolicach trójpodziału w 500D za dnia w plenerze.

Drugi problem to wyraźne szumy w cieniach na zdjęciach w zasadzie dobrze naświetlonych lub minimalnie niedoświetlonych. Na zoomie widać jednak te nieprzyjemne kolorki w cieniach przy podwyższeniu ekspozycji w RAW lub podnoszeniu cieni również w RAW (ISO100). I tu kwestia czy aparaty 6D lub 80D (ten drugi APS-C, a jakoś mega tańszy nie jest, migawka przewidywana na podobny przebieg, ale jest reklamowany z jakimś bardziej zaawansowanych systemem AF i większą ilością punktów krzyżowych).

Najbardziej irytuje jednak ta ostrość i myślę czy warto inwestować w nowsze modele, skoro to pewnie ta sama matryca APS-C tylko z dodatkami typu WIFI, NFC, jakieś poradniki w ekranie, touch screen czy tworzenie fotoksiążek z poziomu aparatu dla młodzieży.
Irytuje mnie jednak przede wszystkim ta nieostrość i myślę czy warto może wziąć na raty jakiś nowszy model (500D ma prawie 10 lat, a sam go użytkuję od 2 lat) czy po prostu wyemigrować na analoga, skoro ten prosty aparacik ma taką dobrą celność, a same zdjęcia ogólnie wyglądają lepiej (pomijając brak exif i nieco cierpliwości, większej analizy światła i tłumaczenia ludziom że zobaczą zdjęcia za jakiś czas).