cytat z fotoblogi:
"Co z elektronicznym wizjerem? Czy to prawda, że jest cały czas włączony?
Czas zdementować plotki. Nikon Z6 i Nikon Z7 mają normalny czujnik zbliżeniowy. Inaczej niż w wielu aparatach – jest on umiejscowiony na górze muszli ocznej, nie na dole. EVF włącza się, gdy przyłożymy do niego oko.
Jeśli chodzi o samą jakość obrazu w wizjerze – jest naprawdę dobra. Porównywałem to, co widziałem z wizjerem Sony A7 III i nie widzę szczerze mówiąc większej różnicy. Niestety nie możemy liczyć na tak zaawansowany wyświetlacz, jak w przypadku Sony A9, gdzie jest on po prostu czystym mistrzostwem.
Jeden z moich kolegów zwrócił uwagę na to, że jasność i kontrast między ekranem, a EVF-em jest inna i trudno jest dobrać odpowiednią ekspozycję na podstawie wizjera elektronicznego. Innym zarzutem była niebieska dominanta w EVF-ie. Na dominantę barwną nie zwróciłem uwagi, natomiast faktycznie pierwszy problem występuje i jest dość często spotykany w bezlusterkowcach. Oczywiście jasność obu elementów jest regulowana"
Dwie rzeczy:
Jest naprawdę dobrze, ale jest źle,
Jak coś, co jest ustawiane na oko, może wiernie pokazywać obraz? To tak jak z monitorami kalibrowanymi sprzętowo, a monitorem z ręcznym ustawianym poziomem jasności. Oba coś pokazują i oba są zaj**ste - zależy tylko którego posiadasz i na co Cię stać.