W pierwszych słowach krótka historia mojej współpracy z Canonem. Użytkuję sprzęt tej firmy od 1995 roku, więc kawałek czasu.
Od analogowego EOS 5 poprzez większość modeli cyfrowych włączając w to 3 modele serii 1D, MKIII, MKIV i Dx.
Po co cały ten tekst? Ano nigdy nie musiałem udać się z żadną z puszek do serwisu aż do modelu 1Dx.
Na gwarancji padła migawka po 200tyś klapnięć i rozszczelnił się moduł matrycy który też musiał zostać wymieniony.
Gdzie tu problem ktoś powie? Wszystko przecież Ok, wymienione i to na gwarancji. No właśnie, wszystko było Ok do momentu
gdy nie padła wymieniona wcześniej na gwarancji kolejna migawka, serwis odmówił jej wymiany w ramach gwarancji(padła po 190tyś klapnięć)
gdyż stwierdził, że już raz wymieniona tejże nie podlega. Ok mówię, ale jak to wygląda w świetle gwarancji na migawkę
400tyś klapnięć którą ponoć ten model jest objęty? (łącznie dwie niby nowe migawki nie przekroczyły tej wartości)Pan technik stwierdził,
że jest tylko technikiem i na to mi nie odpowie bo się na tym normalnie nie zna. Napisałem do Canon Polska zapytanie i od tygodnia głucha
cisza. Konkluzja jest taka, że chcą ode mnie Panowie z Żytniej 1200 zł za wymianę migawki. Piszę te słowa ot tak informacyjnie dla tych
co wierzą w gwarancje, serwisy i super wytrzymały sprzęt.

pzdr