Nigdy nie wyjezdzalem autobusem z zajezdni wic jak to jest z pustymi to nie wiem, ale parowanie dzieki ludzkim oddechom zauwazylem... czy w aparatach siedzi ludzik i paruje oddechem? ;)Cytat:
Zamieszczone przez Tomasz Golinski
Wersja do druku
Nigdy nie wyjezdzalem autobusem z zajezdni wic jak to jest z pustymi to nie wiem, ale parowanie dzieki ludzkim oddechom zauwazylem... czy w aparatach siedzi ludzik i paruje oddechem? ;)Cytat:
Zamieszczone przez Tomasz Golinski
Jeśli chodziłoby tylko o parowanie oddechem, to byłyby zaparowane non-stop. Zdecydowanie mróz na zewnątrz sprzyja parowaniu, n'est-pas?
Wyjdz w okularach na zewnatrz jak bedzie mroz i sam sprawdz... a potem wroc w nich do cieplego pomieszczenia i znowu sam sprawdz :P , przestan teoretyzowac, zacznij praktykowac.Cytat:
Zamieszczone przez Tomasz Golinski
Vitez, przestan sie powtarzac i wyrywac zdania z kontekstu. W tamtym poscie bylo o autobusie!
Postem o autobusie probujesz zmienic temat ale kwestia przecwiczenia okularow na mrozie nadal pozostala otwarta :PCytat:
Zamieszczone przez Tomasz Golinski
Przecież pisałem już chyba 4 razy, że z okularami masz rację, ale to nie implikuje niczego w kwestii parowania aparatu od środka. Zauważ, że w okularach nie ma środka. Przynajmniej w moich. Zwróć uwagę na post Acro, masz tam efekt doświadczenia.
Mysle ze to dlatego iz jedyna odpowiedz jaka Cie w tej dyskusji usatysfakcjonuje to taka ze MASZ RACJE. Niestety jej nie masz ale jako moderator mozesz sobie pozwolic na dyskusje do momentu kiedy jedynym wyjsciem jest Cie obrazic i dostac bana badz tez zamknac sie i tym samym poddac.Cytat:
Ale ani jeden z tych razy nie byl dla mnie zadowalajaca odpowiedzia, albo jestem slepy
Prawda jest jednak taka ze czy tego chcesz czy nie fizyka ze swoimi teoriami i wzorami opisuje calkiem spory kawalek naszej rzeczywistosci a praktyka jest jedynie tego potwierdzeniem.
Z okularami (szybami w samochodach autobusach itp) sprawa wyglada tak jak to zostalo juz wielokrotnie napisane ... cieple i wilgotne powietrze pod wplywem kontaktu z zimna powierzchnia powoduje osadzanie sie na niej wilgoci bez wzgledu na to gdzie to powietrze sie znajduje (wewnatrz czy na zawnatrz). To ze na szybach w autobusie/samochodzie po wejsciu ludzi osadza sie wilgoc jest normalne i zgodne z omawianymi teoriami. Ludzie wchodza podnosi sie temperatura i wilgotnosc ktora w kontakcie z zimnymi szybami sie osadza. A okulary nie paruja po wyjsciu na mroz bo nie ma sie co na nich osadzic bo na mrozie w powietrzu wody po prostu nie ma.
Teraz przechodzac do meritum. Pytanie Tomka jest zasadne ... wychodzimy na zewnatrz z aparatem pelnym cieplego wilgotnego powietrza i co dalej. Ano nic bo jak juz zostalo powiedziane ilosc powietrza i wilgoci jest tak mala ze mozemy ja w praktyce pominac. Poza tym istnieje druga nieomawiana kwestia. Aparat duzo wolniej sie ochladza wewnatrz niz szklo okularow, stad skraplanie nawet gdyby byla wystarczajaca ilosc wody i tak by pewnie nie zaszlo bo potrzeba do tego dosyc gwaltownych zmian temperatur a na taka gwaltownosc przy zamknietym aparacie raczej nie ma szans.
A jesli chodzi o matematyke to 100% = 1 zas 100 % z liczby daje te liczbe (bo "z" jest w tym wypadku symbolem mnozenia)
McKane, gratulacje. Może i Ty zasłużysz na bana ;)
BTW. Gwałtowność zmian temperatury nie ma dużego znaczenia (o ile aparat traktujemy jako mniej więcej szczelny). Woda się wcześniej czy później wytrąci.
Poza tym martwi mnie uwaga Acro, że mu obiektyw oszronił się. Wody może jednak być niestety dość...
Piszac "gwaltownosc zmian temperatury" mialem na mysli duza roznice temperatur miedzy powierzchnia osadzania a otoczeniem. Bez tej duzej roznicy (badz tak jak napisalem gwaltownej zmiany) osadzanie pary wodnej nie zajdzie co dobrze wiemy przystosowujac aparat w domu stopniowo do temp wnetrza.
Co do oszronienia to faktycznie sytuacja jest ciekawa ... przypuszczam ze wynikalo to z faktu iz szklo na obiektywie bardzo szybko sie schladzalo (mala ilosc soczewek i niewielkie odleglosci miedzy nimi?) co w polaczeniu ze szczelna konstrukcja aparatu powodowalo parowanie.
Okej. Ja gwałtowność potraktowałem jako szybkie zmiany temp.
Co do szronu, to znowu szybkość schładzania jest niestotna, ważna jest różnica temperatur, a ona nie zależy od konstrukcji aparatu. Szczelność owszem sprzyja temu, ale małe odległości między soczewkami nie (bo jest mniej powietrza, więc mniej wody). Raczej obarczałby tu winą wadę konstrukcyjną. Chińczycy nachuchali w czasie produkcji ;) :mrgreen: :mrgreen:
Mala odleglosc miedzy soczewkami miala wg mnie sprzyjac szybszemu sie ich schladzaniu az do najblizszej wnetrza aparatu soczewki (wniosek stad ze aparat arco szybko parowal - pisal o kilku minutach). To ze ilosc powietrza miedzy nimi zawarta jest za mala do skraplania wydawalo sie oczywiste. Byc moze sie myle.
Mysle tez ze nie damy rady rozwiazac tej sprawy chociaz problem jest niewatpliwie ciekawy :)
Zbliża się zima, to się hapkowi przyjrzę dokładniej.
Z tego co pamietam, to przy lekkim mrozie nic się nie działo. Efekt był dopiero tak przy -10.
300d jest plastikowy- wolniej się "schładza" w porównaniu do metalowych korpusów. Wygląda więc na to, że w tym wypadku wypada to na jego korzyść. Dobrze myślę?
Przy krotkich spacerach tak, przy dlugich to i tak sie schlodzi... czyli bez znaczenia
Pod warunkiem, ze szczelnosc korpusu 300D jest taka sama, jak szczelnosc 10D/20D ;-)
Czacha, zrobilem eksperyment ;) . Znalazlem w lodowce szczelnie zamkniety pojemnik (z ziemniakami) - byl zaparaowany w srodku i to bardzo. nie chcialbym, zeby tak wygladal moj aparat :?
Temat bumerang. :D :D
Weź pod uwagę wielkość pojemnika to raz. A poza tym nie sądzę żeby soczewki zawierały tyle wilgoci, co ziemniaki, :lol: (jeżeli już to porównujesz)
Woda z ziemniaków nie osadzałaby się na ściankach tylko pozostała w tkance. Gdyby ziemniaki były gorące, to mogłby parować, ale nie w warunkach gdy powietrze jest nasycone wilgocią i następuje kondensacja. To musi być woda z powietrza.
Jak na moje to sama obecność czegoś takiego jak ziemniak w szczelnie zamkniętym pudełku musi spowodować zwiększenie wilgotności powietrza zamkniętego w tym pudle.
A jak na moje, nie :roll: :| Napisałem dlaczego. Spodziewam się nawet, że ziemniak wpłynie na mniejsze zaparowanie ścianek.
Właśnie przyszedł mi kretyński pomysł do głowy! Trzeba wsypać troche ryżu do body :idea: Ryż będzie pochłaniał wilgoć! Hmm, gdyby wsypać ziarenka kawy,to lustro przy uderzeniu mogłby ją mielić! :mrgreen: :wink:
Nasyp liofilizowanej to na pewno zassie całą wilgoć. :mrgreen:
To jak juz są mamy "kretynskie pomysły", to kolejny: weź podobne 2 pojemniki (jeden z ziemniakami) i wstaw do zamrażalnika. Zobacz który szybciej/mocniej zaparuje ;)Cytat:
Zamieszczone przez Tomasz Golinski
Ale gdzie tu temat związany z fotografia? Może zrob tym pojemnikom zdjęcia, żeby każdy mógł sam (subiektywnie) stwierdzić czy ziemniaki wpływają na szybkość parowania pojemnika
Heh... Chyba czas na EOT.
Pozdrawiam Yablon
ps. "Teoria wplywu ziemniaka zwyklego na wilgotność temperaturową pojemnika zamknietego, w niskich temperaturach".
Mozna by prace jakas napisać. Wykresy, zależnośći od tego czy ziemniak jest obrany, gotowany. :mrgreen:
Stanowczo czas na EOT :!:
Jeszcze trochę i będziemy mieli przepis na frytki :D :D :D
wilgoc z powietrza zawsze osadza sie na przedmiocie chlodniejszym od otaczajacego go powietrza . dlatego zimny obiektyw zaparowuje w cieplych pomiesczenich proste prawda
jestem nowy na forum, ale dodam swoje trzy grosze; ubiegłej zimy wielokrotnie fotografowałem na mrozie do -15C (eosem 10d). nigdy nie miałem problemów.
1. Jest super mroz i robimy zdjecia.
2. Konczymy plener i idziemy do domku
3. Z wewnetrznej kieszeni plaszcza wysiagamy wsadzony tam wczesniej duzy worek foliowy zapinany na strune (jest nieco cieply od ciepla nazego ciala
4. Wsadzamy na dworzu aparat do worka, zamykamy strune
5. Wchodzimy do cieplegodomku
6. Aparat zostawiamy do 'odlezenia' w jakims bezpiecznym miejscu
7. Aparacik powolutku dochodzi do temp. pokojowej, a wilgoc z domku powoli skarapla sie na worku
8. Jak aparat 'dojdze' to go wyciagamy z worka i wszystko powinno grac
Pszczola, ale to wciaż nie odpowiada na pytanie co się dzieje po wyjściu na dwór.
Dlatego jak wychodzimy z 'cieplym' sprzetem na dwor to nie powinnismy sie specjalnie martwic. No chyba, ze trzymamy aparat w wilgotnej szuszarni a na dworze mroz siarczysty. Ale kto tak przechowuje aparat?Cytat:
Zamieszczone przez Krakers
Pisałem już wielokrotnie dlaczego.
prawda jest taka - nikt sie nigdy o to nie martwil.. o co martwi sie Tomek
jak dla mnie to szukanie dziury w calym - nagle wychodzenie na zimne zaczyna szkodzic, pomimo ze przez tyle lat nie szkodzilo?
martwmy sie o wchodzenie do cieplego...
Wracając jeszcze do akumulatorów i mrozu. Wspomnieliście o spadku pojemności. Czy ten spadek tyczy się jedynie momentu kiedy akumulator jest schłodzony (będzie trzymał napięcia znacznie krócej niz normalnie) czy spadek będzie trwały i akumulator po ogrzaniu nie porowoci do swojej pierwotnej pojemnosci?
Kurde, myslalem, ze tej zimy będę fotografował sobie plenerki, jednak trochę się przeraziłem i chyba masowo zimy nie będę eksplorował ;(
Zdecydowanie raczej to pierwsze. Powiem jeszcze więcej - jeśli masz już wyczerpany aku lub baterię i brak możliwości naładowania, lub wymiany, to istnieje możliwość tymczasowego 'naładowania' poprzez ogrzanie tegoż do znacznie wyższej od otoczenia temperatury. Np. poprzez potrzymanie aku lub baterii na b. ciepłym kaloryferze.Cytat:
Zamieszczone przez NimnuL
P.S. A co się robi zimą, jeśli w aucie jest słaby aku? Zabiera się go na noc do domu!
Jurek Plieth, święta racja ... dzięki.
pejot, metal ma większą pojemność termiczną niz plastik ... schładza/ogrzewai się znacznie dłużej niż plastikowe elementy.
[ Dodano: 15-11-2004 ]
Dobra, przełknąłem całą dyskusję, bo też mnie to interesowało zwarzywszy na to, że zime uwielbiam (w koncu zimą urodzony;).
Kiedyś wykonywałem taki eksperyment który może potwierdzić teorię niektórych z Was. A mianowicie, pustą, szklaną butelkę (bez wody wewnątrz, ale taka która była otwarta w pokoju i nagrzana do temp. pokojowej), szczelnie zamykałem zakrętką i wkładałem do zamrażalnika (chyba -22st C). Po około godzinie w miejscach gdzie butelka była zetknięta z zamrozonym mięsem czy ścianką zamrażalki pojawiły się bardzo niewielkie obszary szronu. Reszta butelki byłą idealnie sucha. Jaki z tego wniosek? Ano taki, że w miejscach zetknięcia butelki z innymi przedmiotami nastąpiła dużo szybsza wymiana ciepła (zimne powietrze otaczające reszte butelki nie schładzało jej dostatecznie szybko) stąd niewielkie "zlodowacenia".
Przypuszczenie:
Gdyby tą butelke zawiesić w powietrzu tak by nie dotykała niczym innych elementów, schładzała by się na tyle równomiernie i wolno, że para wodna mimo, że pewnie osadziłaby się na ściankach, to osadziłaby się równomiernie. Jej ilość w takiej litrowej (po mleku) butelce jest na tyle mała, ze warstwa pary zwyczajnie nie byłaby w stanie się uwidocznić. W aparacie powietrza jest znacznie mniej ... mowa jest o 500x mniejszej ilośc ... dajmy na to 100x dla uogólnienia ... oraz fakt, że aparat zlozonu jest warstwowo ... nie da się go schłodzić szybko bo wypchany jest elektroniką, szkłem, plastikami itd ... sądzę, ze efekt oszronienia ciepłego aparatu po włożeniu do zimna można pominąć ... natomiast już nie w drugą strone ponieważ w pokoju ilość ciepłego i wilgotnego powietrza (choć zima jest i tak wysuszone przez kaloryfery) jest nieporownywalnie wieksza niz we wczesniej wspomnianej butelce. Aparat idealnie szczelny nie jest i powietrze na pewno swobodnie wnika do jego korpusu, szczególnie przy duzej roznicy temperatur (tworzy sie swoiste podcisnienie jak sądzę). Generalnie aparat schowany w torbie schładza sie dość wolno i pewnie juz po okolo pol godzinie spaceru wyrowna temp. z otoczeniem ... jednak gdy powrocimy do domu lepiej jednak dac mu ze 2h czasu by sie ogrzal i odparował .. tak robie ze sprzętem komputerowym, monitorami/TV itd ... nigdy nie wlaczam od razu sprzętu nawet jeśli na dworze nie było siarczystego mrozu.
Coś czuje, ze namotałem w mojej wypowiedzi ;)
Generalnie chyba bez obaw bede wylazil na dwor z aparatem a uwazniej sie z nim obchodzil po powrocie do domu ... wszystko.
Przeciwnie, tworzy się raczej nadciśnienie. Co do reszty zgoda, tylko niestety trafiła się opinia, że komuś obiektyw zaszronił się w środku. Może zależeć od wilgotności i temperatury w mieszkaniu.Cytat:
Zamieszczone przez NimnuL
BTW. Jest bez znaczenia czy temp. na zewnątrz jest -22, -1 czy -270C, i tak zawsze skropli się cała para (vide diagram fazowy wody).
Uwielbiam cie :!: :mrgreen:Cytat:
Zamieszczone przez Tomasz Golinski
Tomasz Golinski, tak, nie tylko tutaj osobie skroplila sie para w obiektywie ... dzisiaj dalem podobny post na forum i kolejna osoba się tym pochwaliła:
http://cyberfoto.pl/viewtopic.php?t=8821
Być może jest to skutek trzymania aparatu w zawilgoconym miejscu ...
I popraw mnie jeśli się mylę - jeśli na obiektywie czy matrycy skropli się woda to nie pozostawi zacieku po wyschnięciu, zgadza się? Para woda jest czystą chemicznie wodą i wysycha bez sladu?
Co do skraplania się pary wodnej ... możesz coś więcej w skrócie powiedzieć? Znaczy się wejdziemy z aparatem nagrzanym do 10st C do pomieszczenia nagrzanego do 40st C to para się osadzi?
Vitez, po prostu nie czytaj dalej. A jeśli czytasz to odpisuj na temat, jak na moderatora przystało. Polecam netetykiete.
Właściwie tak, tylko że woda na matrycy może spowodować zwarcie, jeśli jest pod napięciem (a jednak chcemy robić fotki na zewnątrz :? )Cytat:
Zamieszczone przez NimnuL
Z tym diagramem to trochę oszukałem. Niedokładnie obejrzałem zakres, który był przedstawiony. W skrócie sprawa wygląda tak.Cytat:
Zamieszczone przez NimnuL
Obszar ADC to lód, CAB ciecz, BAD para. Widać stąd, że para jednak może występować w temperaturach ujemnych. Skraplanie pojawia się, gdy powietrze z jakąś wilgotnością ochłodzi się na tyle, że wilgotność będzie za duża dla danej temp. (tzn. wyjdziemy z obszaru "para" na wykresie - w grubym przybliżeniu możemy traktować ciśnienie jako stałe w tym zakresie - tzn. jedziemy po poziomej linii).
Czyli -> jeżeli powietrze nagrzane do 40C jest odpowiednio wilgotne (ktoś pisał o tropikach), to owszem.
Tomasz Golinski, czytałem gdzies, że czysta, destylowana woda (a taka jest para wodna?) nie przewodzi prądu elektrycznego.
Za wykres i objaśnienie śliczne dzięki i pozdrawiam
Właściwie tak, ale na matrycy i innych gadzetach zawsze będzie troche brudu i to może wystarczyć by prąd popłynął. Pewien nie jestem.
Juz gdzies o tym pisalem, ale co tam... Przed wejsciem z mrozu do domku wycigamy z kurtki, plecaka czy spory worek zapinany na 'strune'. Wkladamy don aparat i zamykamy worek. Wchodzimy do domu, a wilgoc skrapla sie powoli na worku a nie na aparacie. I w zasadzie po problemi (jak juz aparat zalapie temp. pokojowa).
Pszczola, pisałes o tym tu, ale to nie na temat.
Przepraszam, chyba jestem za bardzo przemeczony. jade do domu odmieszkac czynsz...
A ja jak tylko się obudzę idę z rana pofocić. Zarydzykuję, oleję wszelkie foliowe torebki, wykresy fizyczne i inne takie. Sprzęt będę mieć w torbie foto, którą noszę zawsze dodatkowo w plecaku (serio, wygodnie i niepozornie).
Nie wiem tylko, jak ze zmianą obiektywów w terenie.
Jak wrócę do domu, aparat pozostawię w torbie i plecaku przez 2 h minimum, niech dochodzi do siebie. Rezultat opublikuję.
:shock: Oooo... sluchanie rozglosni RM moze pomoc? :wink:Cytat:
Zamieszczone przez pejot
Ja w sobote łaziłem po mrozie. Zmieniałem lensy bez przerwy (tu nie ma ryzyka jesli śnieg nie pada - wręcz przeciwnie, może to być wskazane). Przed wejściem do domu wyjąłem karte i aparat leżał w źle przymkniętej torbie (źle, bo dwa body się nie mieszczą ;) )
I jak? Pacjenci zdrowi? :)
Zdrowi. Nic nie zauważyłem podejrzanego.
A ja wczoraj dodatkowo przy zamieci śnieżnej, która mnie zainspiirowała :wink:Cytat:
Zamieszczone przez Tomasz Golinski
Nic złego się nie stało, czego potwierdzenie poniżej
No dzisiaj już za kilka godzin ma wiać z siłą 12 stopni B, więc oczywiście wybieram się nad morze :mrgreen:
Zazroszczę...Cytat:
Zamieszczone przez Jurek Plieth
No to wpadnij. A potem skoczymy na grzane piwo :DCytat:
Zamieszczone przez Tomasz Golinski